Łela! Łela!
Piszę dzisiaj, z ostrzeżeniem, iż że JUTRO NA MOIM FOTOBLOGU NASTĄPI MÓJ OSOBISTY (+ jeszcze jednego człona Oficyny) ARMAGEDON. Oczekujcie.
Ehe, nie mam nic ludowi do przekazania, ponieważ lud się teraz stroi do Walentynków, czyli amerykańskiego święta powszechnie uważanego za święto miłości. I bardzo, kurwa, dobrze, że komuś się chce...
Wesela są super, polecam!
Aha - chcemy wakacji i bomb zamiast jedzenia, łela, łela.
Z powodu krótkiej nociszki i braku jej przesłania, dopierdolę refleksją na koniec... Otóż:
I rzekł Kapeć do swojego ludu:
"Zaprawdę powiadam wam, że nie mądrym jest ten, co czyta notki Jurasa [napierdalaj!], lecz ten który z owych się nabija."
I cytacioszek:
"Nigdy nie zdradzę moich słusznych ideałów,
By poklepanym zostać przez jakiś pedałów,
Nie zamknę ust, gdy znów każą mi się słaniać,
I nie ulegnę, bo nie oddam skóry tanio,
Wiem co jest dobre, co dobre jest dziś dla mnie,
I to mnie niszczy, i to jest siła właśnie,
A gdy usłyszę, że jestem podłą kurwą,
To nie zaprzeczę - może tak właśnie jest!
Gdy naprzeciwko mam dziś chorą rzeczywistość
Muszę wciąż walczyć, walczyć o lepszą przyszłość
Nie zapominam o honorze i o dumie
Wiem, że inaczej, inaczej żyć nie umiem..."
The Junkers - 'Inaczej żyć nie umiem' ['"Maszyna nienawiści"]
Łela, łela, chuje!