photoblog.pl
Załóż konto

.....Witam w Końskim Świecie.... 

Albo szybko, albo dobrze część 2

Niezapisanej karty ciąg dalszy. Ostatnio była mowa o zajeżdżaniu młodego konia, a raczej o czasie jaki trzeba poświęcić, alby wszystko działało jak należy. Spokój i brak pośpiechu to recepta na zdobycie końskiego zaufania i wspólne zgranie się. Potrzeba chwili czasu, żeby zacząć funkcjonować jak jeden organizm i nadawać na tych samych falach. Zdanie "im dłużej tym lepiej" świetnie sprawdza się w przypadku trwania całego procesu zajeżdżania konia lecz nie w przypadku czasu trwania treningu z tym koniem. Nie mam tu wcale na myśli tego, że długi trening jest zły. Chcę jedynie uświadomić was, że podczas długiego treningu można osiągnąć z koniem tyle samo co podczas krótkiego. To jakość ma tutaj znaczenie. Nie ma znaczenia długość trwania, a intensywność. Wiele osób żyje w przeświadczeniu, że wsiadając na młodego konia trzeba go zmęczyć. Bo ma kondycję wyrobić i spocić się musi- żeby energii trochę spadło. Otóż nie. Spocenie i zmęczenie nie jest naszym celem. Celem powinno być wykonanie z koniem założonej pracy. To nie pot spływający po koniu jest tutaj ważny tylko to co koń z danego treningu wyniesie. Owszem, wraz z potem uleci z konia również nadmierna energia, ale nie o to tu chodzi. Żeby zrobić z koniem coś konkretnego, fajnie popracować musimy mieć energicznego konia chętnego do pracy, a nie zmęczonego flaka bez życia. Oczywiście w przypadkach gdy koń faktycznie jest chodzącym ADHD i posiada pełno niespożytkowanej energii, wsiadanie na takiego konia ,może być czasami niebezpieczne. Należy wtedy konia dłużej lonżować- nie trenować. Jest ogromna różnica między pozwoleniem się koniowi wybiegać, a próbą zmęczenia go treningiem. Zanim w ogóle wsiądziesz na młodego konia, zrób sobie listę celów, które chcesz osiągnąć z nim na danym treningu. Na ten przykład: Chcemy wyegzekwować od konia trzy pełne okrążenia ujeżdżalni w kłusie i z zachowaniem ciągłości. Koń nie może przejść do stępa, jeśli to zrobi- zaczynamy od początku. Jeżeli założymy dwa okrążenia kłusa i cztery wolty w wyznaczonych miejscach pracujemy nad tym tak długo, aż koń wykona zadanie. To jest nasz cel i tego się trzymamy. Prosimy zatem konia o wykonanie powyższych zadań. Zrozumienie przekazu i wykonanie zadanie zajmie mu 50 minut? W porządku. Powolutku do celu. Trening powinien trwać tyle czasu ile koń potrzebuje, aby wykonać zadanie. A może twój koń poradził sobie z wykonaniem zadania w 15 minut? Tym lepiej! Najwyraźniej masz bystrego konia :) To jak szybko koń zrozumiał co ma zrobić powinno być nagrodzone właśnie zakończeniem treningu. Bez sensu jest powtarzać z koniem w kółko to samo. Owszem, na następnym treningu zamiast dwóch kółek zakładamy sobie cztery albo pięć, ale danego dnia koń powinien mieć już spokój. Jeżeli chodzi wam jedynie o poklepanie tyłka 45 minut czy godzinę i spędzeniu czasu w siodle na jeżdżeniu w kółku to mijacie się z celem. Tyle czasu wyjęte z życiorysu , a nic konkretnego nie jest zrobione. Jest to uciążliwe głównie dla młodziaka. Wyobraźcie sobie, że jesteście w szkole/pracy i macie zadanie do wykonania. Wykonujecie je w ciągu 10 minut i dumni z siebie prezentujecie efekty swojej pracy nauczycielowi/pracodawcy. Zamiast pochwały i wcześniejszego wyjścia do domu dostajecie jeszcze dwa zadania do wykonania. Czy jest to motywujące? Nie mielibyście wówczas myśli, że w zasadzie lepiej jest cokolwiek robić powoli i na odczepnego bo i tak nie zostanie to docenione? Koń też musi być doceniany i zmotywowany do działania, Musi lubić z tobą pracować, a ty musisz mądrze podchodzić do waszej wspólnej pracy. Pozdrawiam- Złoty Koń :)

Dodane 3 GRUDNIA 2018
931
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zlotykon.