zaraz skończę pisać podrozdział.
jeszcze muszę ze trzy storny napocić.
będę miała już ponad 30.
zostanie 15.
do tego 5 wstępu i zakończenia.
a kolejne 5 stron zapcham bibliografią, zdjęciami i pierdołami.
i tym oto cudem dobrnę do magicznych 55 stron, przepustki do wolności.
phh.
naczytałam się okropności o morderstwach nazistów.
niby wiem o tym, nie raz czytałam.
ale książka na której bazuję ten fragment pracy ocieka sadyzmem nazioli.
jak tak się wgłębiłam w tą tematykę to śmiało stwierdzam, że część z nich była psycholami.
dzisiaj dostali by coś na swoje paranoidalno-schizofreniczne objawy.
wtedy rządzili światem.
chyba już wiem o czym będe pisać mgr. he.