Mój tryb życia zdecydowanie zmienił swój status z: 'umiarkowanie dzienny' na 'zdecydowanie nocny'. Żeby o północy zachciało mi się uczyć hiszpańskiego i jeszcze cokolwiek zapamiętać, toż to dziw nad dziwy ;)
Ale żeby nie było, że mam mało zajęć, to dodam, że ciągnie się za mną ogon niezaliczonych klauzur z geometrii wykreślnej, które zresztą mało kto zaliczył :) Ponadto zostałam bogiem mechaniki i zaliczyłam 2/3 zadania na kolosie, ha! Kolos z matmy był, zobaczymy co z tego wyjdzie. Z rysunku odręcznego wymiatam, trochę gorzej z technicznym, ale nic to. Póki co przekroje sali lekcyjnej przez drzwi, przez okna i co tylko, a tu człowiek nie daje rady jak nie posiada wyobraźni. :P Wielmożna Pani Jadzia daje w dupe na geodezji, dlatego też jest mi przykro i muszę się cackać z pomiarami na mapie wykonywanymi kroczkiem, obliczanymi z precyzją co do 0,2 metra i rysowaniem kółeczek o średnicy 2,5mm... Tak, bo to studia właśnie. Tak rodzą się znamienici inżynierowie! I tak wszyscy skończymy w Tesko.
Słit focia z osiemnastki Kocanka, któremu zdjęcie to ukradłam ;) Ah, to były czasy, byliśmy młodzi i tacy beztroscy... :P No nic, wszystko to zmierza ku końcowi. :P
A jutro, w sumie to już dziś, do domu! Ah, kocham tam wracać :D Także tego, dobranoc dzieciaczki :)
:*