Zdjęcie z cyklu "na moich włościach". :) Z wycieczki do Łańcuta i Rzeszowa. :) Chciałam z tego miejsca pięknie podziękować fotografowi, który odkrył w sobie pasję. :D
Z wolnego tygodnia majowego zrobiły się dwa tygodnie, w których załączyłam bardzo intensywnie tumiwisizm i jakoś tak na niczym mi nie zależy.
I tylko proszę Boga o to, żeby pozwolił mi się nauczyć na jutrzejsze kolokwium z łaciny, bo póki co to nawet palcem tego nie ruszyłam. I jestem w czarnej dupie.
A propos dupy: "Wieczność to tunel kończący się dupą!". Naszło mnie, ponieważ przesłuchuję muzykę umieszczoną w folderze o wszystko mówiącej nazwie "roots". A ten cytat to z utworu Hey pt. Moogie, jakby ktoś nie wiedział.
Z trudem obliczyłam, że do trzeciego czerwca zostały TYLKO 23 dni. Czyż to nie piękne? :) Nie mogę się doczekać.
A i szczerze mówiąc momentami nudzi mi się tak, że rozwiązałam tegoroczną maturę z matematyki. Tzn. razem rozwiązaliśmy, prawda? :D
Jak to mówi pewien mądry demotywator: Jeszcze tylko zamiotę piasek z pustyni i mogę zacząć się uczyć.
Sama nie wiem co mnie naszło, żeby tu napisać, jakiś taki impuls.