Przepraszam was za moje zaniedbanie ale przez ostatnie kilka dni zupełnie brakowało mi czasu. W głowie za dużo się działo, i musiałam poukładać moje myśli do szafek w moim mózgu, których na becny moment jest z całą pewnością za dużo. Ale cóż, lubię takie porządki.
A więc jeszcze raz przepraszam i obiecuję poprawę. ;*
Kolejną wiedomością jest to że mniej więcej godzinę temu ujrzałam na wadze te piepszone czterdzieści sześć. Jestem dumna z siebie, bo fakt faktem zrzucić siedem kilogramów nie jest proste, przynajmniej dla mnie. Przede mną kilo do pierwszego celu, a sześć kilogramów do ideału, uda mi się. Czuję to. Moja intuicja nie zawodzi. Odrazu piszę, bo będą pytania ,że mam półtora metra. Tak,wiem, należę do drobnych. Swoją drogą co małe to piękne. Piszcie mi biedroneczki moje co u was słychać. Cholernie stęskniłam się za wami. A wy za mną?
a bilans będzie wieczorem.