Zamieszanie ogromne. To co działo się przez ostatnie cztery dni- nie do opisania. Bilet na pociąg miałam już w rękach ale przeciwności losu zadecydowały inaczej. Bardzo długo by tu pisać o całym zamieszaniu, ale chwilami bałam się, że na prawdę nie będę jak mieć się dostać, a przegapienie Wooda nie wybaczyłabym sobie. Byłam tak zdesperwana, że chciałam jechać stopem. Na szczęście uratowała mnie moja mama, która stwierdziła, że te ponad 900 mnie zawiecie. Sama zawsze chciała pojechać na Woodstock więc się bardzo cieszy. A już po festiwalu ruszamy nad morze. Z jednej strony mi przykro, że większośc moich znajomych nie jedzie tylko część i jak ich znajdę to będzie cud :D. Ale z drugiej cieszę się bo mogę zabrać dużo więcej rzeczy i nie będę jechać pociągiem znów 19 godzin. Teraz odcinam się od internetów.
Uliczny Opryszek- Jedziemy Na Woodstock
Ps Jeśli ktoś był by chętny zająć miejsce w wiosce pokojowej to będę mu wdzięczna ogromnie i kupię mu dwa piwa :D