Jest godzina 16:44 , siedzę w kanciapie..
Ogarnia mnie smutek i żal. Czym to jest spowodowane? Powinnam o tym napisać ? Kłamstwo czy prawda? Zastanawiam się czy dobrze zrobiłeś mówiąc mi całą prawdę (sam dobrze wiesz o czym ).... Wydaje mi się , że wszystko byłoby znacznie lepsze , a ja cieszyłabym się życiem razem z Tobą z wielkim zacieszem na twarzy. Moje myśli oraz sny są puste. Przez to wszystko nie wiem gdzie podziały się moje marzenia , które miałam zrealizować z Tobą? Wszystko tak po prostu znikło. Nie chodzi tu o zerwanie , ale o coś co Tobie sprawia ogromną przyjemność zatem ja muszę cierpieć. Zadajesz mi pytanie " Dlaczego przez to cierpisz ?" Ja potrafię odpowiedzieć Ci : "Jeżeli jesteś ze mną tak długo powinieneś wiedzieć co dla mnie jest święte i jakim rzeczą jestem przeciwna. Nie moja wina , że jest Ci ciężko i kiedy " to " robisz jest ci lżej.. Myślałam , że ja jestem od Tego bym mogła Ci pomóc , a nie te wielkie GÓWNO! Kim jestem dla Ciebie śmieciem ? Chodzącą panienką z okienka? Wredną zdzirą? Pojebaną debilką? Kim , no kim ? Wydaje mi się , że najlepszym rozwiązaniem na to byłoby pójść w swoją stronę. Wtedy nikt by nie cierpiał i mógłby robić wszystko na co mu Dusza pozwala.
Nie widzisz jak mi ciężko ?
Nie widzisz jak cierpię?
Nie widzisz , że nie mogę tak dłużej ?
Dlaczego ? Sprawia Ci to przyjemność kiedy widzisz mnie w takim stanie ?
Bez poszanowania Justyna. -.-