Dziś pierwszy trening po przerwie :)
Trochę poskakaliśmy. Cieszył się głupolek i nawet nic nie wymyślał :)
Astra rozkraczyła mi się we wtorek, podczas stania w wyje*^% korku na Spacerowej :/
Chyba padł akumulator, albo alternator. Nie wesoło, bo jutro chyba zanim dojdę na konie, zamienię się w sopel lodu.
Nie wspomnę, że w weekend są zawody ujeżdżeniowe i będę miała do wyboru albo przyjść po południu, albo iść na śnieżek :P W sumie jak pogoda dopisze ( czyli nie będzie napierrrr śnieg) to wylegnę na dwór.