photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LIPCA 2015

Final Kiss

 2 lata i 6 miesięcy, ile to czasu minęło? Jaki procent życia sobie poświęciliśmy? Ile czasu minęło od ostaniego wpisu? Miałem nadzieję, że będzie on pierwszym i ostatnim, niestety myliłem się. Dużo się zdarzyło między nami w przeciągu tego prawie roku, jedno się nie zmieniło, że bardzo Cię kocham. 

 Wrzesień 2014 - bardzo było źle między nami, wyjeżdzałeś a i teraz znów wyjeżdzasz, wyjeżdzasz dalej, na studia których pragnąłeś najbardziej na świecie, nic nie było dla Ciebie ważniejsze niż to prawda? A wiesz co dla mnie było najważniejsze? Ty... i nadal jesteś.

 Jestem osobą posiadającą pewne wady, czasami nie mogę wytrzymać sam ze sobą, bardzo jest mi przykro z tego powodu, ale zmieniam to, zmieniałem głównie dla Ciebie. Przepraszałem już za to nie raz, ale taki mam charakter i taką sytuację życiową, która pogłębia we mnie pewne negatywne cechy z którymi walczę, a przynajmniej walczyłem, bo teraz jest mi ciężko cokolwiek zrobić..Usłyszałem dzisiaj od Ciebie po raz pierwszy w życiu "nie chcę z Tobą być" "nie chcę Cię już u swojego boku" zamroczyło mnie, nigdy nie czułem się tak podle, osunąłem się na łóżko, kręciło mi się w głowie, czułem jak drętwieje mi ręka i mrowi głowa, która zaczęła robić się gorąca, szafa wirowała mi przed oczami, traciłem kontakt z rzeczywistością... a potem tylko płacz. Dla mnie zawsze byłeś najważniejszy, zawsze stałem za tobą, obok ciebie, bez względu na wszystko, na kłótnie, rozstanie, chorobę, bez względu na wagę problemu, nawet jeśli się odwróciłem to tylko na chwilę i tylko słowami a nie całym sobą, zawsze wyciągnąłem rękę, stałem pod drzwiami, nigdy nie zostawiłem, aż w końcu ty to zrobiłeś. Nie wierzę.

 Przykro mi było patrzeć na to jak poświęcasz się dla innych, dla ludzi którym na Tobie nie zależało tak jak mi.

Bez względu na to co się nie działo traktowałem Cię jak rodzinę, moją rodzinę, którą sam sobie wybrałem i z którą spędze resztę życia starzejąc się, nie ma dla mnie nic piękniejszego, dzięki Tobie odnalazłem cele w życiu! Studia, zainteresowania, praca, plany na przyszłość, wyjazd, wszystko! Tak! Bo miałem dla kogo!

Tutaj nie ma miejsca na puste frazesy, piszę przemyślane słowa, bardzo mocno przemyślane, prawidzwe i szczere. 

Przykro mi bardzo, bardzo, bardzo.... od długiego czasu czułem, że coś jest nie tak, od długiego czasu robiono ze mnie winnego każdej sytuacji, nie przepraszano mnie, ja przepraszałem ja wracałem, ja ciągnałem za rękę ku sobie, w miarę moich postępów było jednak coraz gorzej, jestem świadom mojego zachowania ale nigdy Cię nie zostawiłem!! co jest grane!! Co się z Tobą stało, ja nie wierzę że to ty, nie takiego Cię poznałem, kompletnie nie takiego...zimnego, nie dostrzegającego piękna w małych rzeczach, nie znajdującego spokoju i ukojenia w wyciszeniu się, nie podziwiającego piękna natury, nie utożsamiającego się z nią.. zamknąłeś się, na wszystko, nic nie dało Ci się powiedzieć, nie chciałeś słuchać kompletnie, liczyło się tylko twoje zdanie, nie potrafiłeś okazać uczuć, zrobić czegoś z własnej inicjatywy, zrobić czegoś nawet jak prosiłem, przestałeś cieszyć się z piękna gwiazd zawieszonych na zielonych drzewach, zatraciłeś w sobie dziecko, które każdy z nas powinien mieć i pielegnować, a ty miałeś go dużo ale nie za dużo, bo byłeś jednocześnie dojrzały i czuły na rzeczy na które większość ludzi nie zwraca uwagi tylko żyje w pogoni za troskami i utrapieniem.

 Czuję się jak samobójca, za dużo tych myśli, ale jestem tchórzem żeby to zrobić, a poza tym jestem głupcem, bo żyję wciąż nadzieją.. chociaż widzę co się dzieje a to nigdy nie miało miejsca..

Pamiętam jak leżelismy u mnie w ogródku na trawie, puściłem piosenkę i trzymając się za ręcę spoglądaliśmy na gwiazdy... jesteś dla mnie całym tym wszechświatem, Ty naprawdę nie wiesz co się ze mną dzieje, czuję każdą częśc mojego ciała, wszystko co mam w środku, wszystko jest takie ciężkie, mi jest tak ciężko, straciłem wszystkie cele, nic mi się nie chce.. NIC. Każdy dzień jest dla mnie tak bardzo ciężki.. Nie potrafię się pozbierać, w domu są wieczne problemy, mieszkam z tą osobą sam, ta osoba jest chora, kocham ją ale też nie umiem już wytrzymać, muszę odwiedzić drugą i ostatnią osobę z mojej rodziny, która jest taka sama, ale nie umiem tam jechać sam, za oknem droga i jeżdzącę auta, nie działąjący telewizor, praca która jest ciężka i w której się człowieka nie szanuje, w której bardzo dużo myślę, bo nie mam się w nocy do kogo odezwać, nad ranem wracam zmęczony z myślą, że wracam do domu gdzie praktycznie siedzę znowu sam, kiedy mam wolne nie jest wcale lepiej, noc spędzana jest również w samotności, czasem wyjdę z domu z kimś kto jeszcze tu został lecz gdy skończą się wakacje wtedy nie będzie tu już praktycznie nikogo. Nie ma Ciebie. Nie wiem czy dam radę.