Miałam jechać na weekend do rodziców, ale że wszyscy są chorzy, to zostałam we wro. Dla mnie to nawet lepiej.
Ładna pogoda dzisiaj była. Szkoda, że nie chciało mi się nigdzie iść.
Zrobiłam pranie. Trochę ogarnęłam mieszkanie. Siadłam do projektu i tak właściwie minął mi cały dzień. Coś bym obejrzała, ale nie mam pomysłu. Więc siedzę i dalej projektuję składowisko odpadów. Pewnie tak spędzę kolejnych kilka godzin, a potem pójdę spać.
Chciałam zamówić sobie jakąś fajną książkę, bo dawno nie czytałam niczego ciekawego. Spodobała mi się "Psychopatologia nerwic" i prawie ją sobie kupiłam. Ale potem otrzeźwiałam i zamiast książki zamówiłam kotu jedzenie. No cóż. Może w grudniu.
Może jutro pójdę do parku. Jeśli nie będzie padać.