Wyszłam wczoraj z Justyną na miasto. Pierwsze co to spotkałam znajomych M. Super. Zagadali do mnie, ale nie miałam ochoty na rozmowę, więc szybko ich spławiłam. Mijałam ich jeszcze kilka razy w trakcie wieczoru. No świetna impreza.
Dopiero z pół godziny temu udało mi się wyjść z łóżka. Nawet nie przez kaca, bo koło 13 mi już minął. Jakoś nie miałam motywacji do życia. Leżałam cały dzień w łóżku i myślałam żeby napisać do M.
Nienawidzę tęsknić, niech mi już minie ta faza.