Takie tam z zeszłej wiosny.
Pozbyłam się wczoraj części włosów. Nie jakoś dużo, może z 15 cm je skróciłam. Za jakiś czas obetnę je do ramion, ale chciałam przez chwilę mieć taką średnią długość.
Wczoraj w ogóle był dosyć zabiegany dzień. Ale udało mi się zarejestrować do szpitala na lipiec. Wieczorem spotkałam się z M. Było całkiem miło i pewnie jeszcze się zobaczymy.
Zaraz wychodzę na zajęcia. Strasznie mi się nie chce. Zwłaszcza, że na labo czekają mnie 3 godziny liczenia glonów w komorze Fuscha-Rosenthala...
Ponarzekałabym jeszcze, ale muszę się zbierać do wyjścia :D