Trochę sobie żyję. Trochę sobie umieram.
Kupiłam dzisiaj nasiona pomidorków koktajlowych i poziomek. Znowu zamierzam się bawić w ogrodnika i podejrzewam, że znowu niewiele mi z tego wyjdzie. Ale będę próbować.
Dni otwarte na polibudzie, mieszają nam z zajęciami, bo sale pozajmowane na pokazy kół naukowych itp. Chociaż jest i plus tego, w piątek Staszek odwołał nam laborki, więc weekend zaczynam już w czwartek.
Chciałabym gdzieś wyjść w weekend, jednak stęskniłam się za nocnym życiem. Ale co to za wychodzenie jak i tak całą noc będę musiała spędzić z chusteczkami. Ani nikogo poznać, ani się pobawić.
Miałam dzisiaj jakiś dobry dzień. Zajęcia były fajne, ludzie znośni, a na sam koniec spotkałam na zakupach Magdę. Dobry rok jej nie widziałam.