Wczoraj oddałam pracę i wszystkie papiery do dziekanatu. Wylosowałam najgorszą możliwą komisję. Obronę mam 26.
Dzisiaj zrobiłam sobie cały dzień bez planów i celu, bez wyrzutów, że nic nie robię i bez robienia czegokolwiek na siłę. Trochę próbowałam czytać, ale zaczęłam nową książkę i bardzo ciężko było mi się skupić. Przez cały dzień przeczytałam może 30 stron i to nie na raz a z przerwami. Chciałabym więcej czytać, ale mam straszne problemy z koncentracją. Nie potrafię opanować myśli. No trudno.
Zastanawiam się czy wyjść gdzieś w weekend. Porobiłabym coś, ale nie mam ochoty na towarzystwo ludzi.
Miały być mrozy, a jakoś tak ciepło jest i nijako. Śniegu też nie ma. Wczoraj trochę popadał w nocy, ale już prawie go nie ma. Marna ta zima.