Taka piękna pogoda dzisiaj była. Pochmurno, ponuro, niby dzień, a jakoś ciemno, szare niebo, zimno, trochę wiatr. Brakowało mi takich jesiennych dni.
Poszłam odebrać paczkę i przy okazji na zakupy. Kupiłam koc do przykrycia kanapy. Szary. Bardziej podobał mi się taki ciemnoszary, ale wiem, że bardzo przyciemniłby mi pokój. Szary i tak to zrobi, ale w mniejszym stopniu. Wiem jak to działa, bo kanapa jest ciemnobrązowa i po przykryciu jej beżowym kocem pokój stał się od razu jaśniejszy i większy. Ale nie podoba mi się ten beż. Zmieniam kolory z brązu i beżu na szarości i fiolety. Na tyle na ile mogę, bo mebli jednak nie wymienię.
Jutro praca... Fajnie, że będzie Lusia i Łukasz, z nimi zawsze szybciej dzień mija. I Judyta, ostatnio jakoś dobrze mi się z nią pracuje, a jutro znowu mamy razem zamknięcie. Niestety będzie też Aga, więc dzień zależy właściwie od jej nastroju. Jeśli będzie dobry, to będzie znośnie, jak będzie na coś wkurzona to atmosfera będzie bardzo napięta.
...in our lives we hunger for those we cannot touch...
tęsknię