Dzisiaj rano odkryłam, że nie mogę się zmieścić w kolejne spodnie. To znaczy jakoś się w nie wcisnęłam, ale co z tego, skoro nie mogłam ich dopiąć... Już mnie to zaczyna na poważnie wkurwiać. Muszę schudnąć, bo nie mam ochoty łazić po sklepach i wymieniać całej szafy ubrań.
Jutro laborki z fizykochemii odpadów, na które nic nie umiem. I nawet nie wiem co mam umieć, bo jakaś inna prowadząca będzie, więc jest trochę zamieszanie. A jak nie wiem co robić, to co robię? Siedzę i maluję paznokcie. Ale to nie tylko dlatego, że nie wiem czego się uczyć, a również dlatego, że jutro przyjeżdża Ola i głupio mi mieć takie obdrapane pazury. To jeszcze nie ten etap, żeby mnie mogła widzieć w takim stanie :D
Na projekcie z systemów oczyszczania wody prowadząca pokazywała nam rysunki jak ma mniej więcej wyglądać nasz zakład oczyszczania wody... A projekt oddajemy za dwa tygodnie. Super. Na pewno się ze wszystkim wyrobię.