* * *
on. teoretycznie otoczony górami uczuć. w praktyce, otoczony, lasami obcych dłoni.
gdy wstaje rano i patrzy przez okno widzi tysiące problemów, nie koniecznie swoich. lecz czy to ważne? ważne jest to że te problemy go dosięgają, pochłaniają. owszem budzi się by żyć, by oddychać, by czuć. i co dalej?
co teraz czuje? czuje zapach kawy. pamięta poranną kawę pitą w południe by się choć trochę obudzić. pamięta dobrze te wspomnienia lecz nie widać żadnej reakcji. tak jak nie widać wielu innych czynności z których się śmiał, dzięki którym się uśmiechał.
teraz gdy czuje zapach porannej kawy ma odruchy wsteczne.
gdy widzi się w lustrze myśli o tym co zawsze. o brzuchu który wystaje, o tym że znów musi się ogolić i o przyciętej bródce.
zastanawia się czy to wszystko ma sens. kochał ją. czy kocha nadal? o to musicie zapytać go sami.
lecz dziś, patrząc na niego z góry widzę że on nie potrafi.
nie potrafi żyć.
pozwólcie mu odejść w niewyraźny świat, za tą którą musi pokochać.