I tak właśnie skończyłam swój 21 rok życia. Nim się obejrzałam, już tyle czasu minęło - a wciąż to jeszcze niedużo,
wciąż jestem prawie wszędzie "ta młodsza". Za wiele się nie zmieniło, wciąż cały świat i całe życie przede mną.
Wciąż mam przy sobie kochanego Ł (oby tak było już zawsze <3), wciąż pada za oknem i jest zimno, wciąż lubię
mój aparat i pamiętnik, do którego wciąż zaglądam od czasu do czasu. Wciąż dzielnie walczę z łaciną na studiach
- na szczęście już czwarty i ostatni semestr z zabójczym egzaminem za miesiąc.
Wciąż jest mi ze sobą po prostu dobrze, wciąż jestem szczęśliwa, wciąż uwielbiam marzyć, wciąż uwielbiam mieć
świeże kwiaty w pokoju, wciąż herbata w kubku zawsze za szybko się kończy, wciąż jestem zakochana w płycie
Pawła Domagały, a w przerwach słucham disneyowskich piosenek z bajek.
ZAPRASZAM