Król Wilków, światem zatruty
Wiatrem z dala przywiany
Szukając ukojenia
Poszedł na polany
Szedł gdzie księżyc wskazuje
Mglistą połać mleczną
Szedł nie wiedząc co pragnie
Droga leśną, wieczną.
Rosa stopy chłodziła, wiatr muskał po twarzy
Zapach traw w powietrzu , dzięk motyli w gwarze
Wtem na środku polany ujrzał postać nieznaną
Piękną panne leśną w zielenie ubraną
Ta, tańcując wśród sosen, i jego ujrzała
Wiatr włosy jej rozwiewał, od rosy mokra cała
Ciekawa postaci zabłąkanej w lesie
Ciekawa tego, czego jej noc przyniesie.