Cóż za przepaść pomiędzy postrzeganiem włąsnego domu sprzed i po wyprowadzce do Szczecina.
Jestem w domu rodzinnym dzień i dostaje szału. Rodzicielka analizuje moje zachowanie na głos oraz komentuje stan wszystkiego co przywiozłam do domu( letnie ciuchy, książki itp.)
Wchodząc do domu po kilkumiesięcznej nieobecności usłyszałam"jak Ty wyglądasz, źle się ubrałaś na podróż! Trzeba było zabrać spodnie"
a oto jeden z dialogów między mną a matką dnia dzisiejszego:
Teresa: Ty masz tam jakieś piżamy?
Ja: mam
T: a gdzie masz tą w kwiatuszki co Ci dałam
J: niewiem
T: Taki masz syf że nie wiesz? NIe masz poukłądane? NIe masz w czym spać!
J: Mam. Leginsy i koszulke
T: To Ci niewygodnie
J: wygodnie mi i dobrze się wysypiam
T: NIe masz w czym spać...
Jak widać próby odpowiedzi nie dawały rezultatu. WIem że ona chce dla mnie dobrze ale to co się tu dzieje to groteska....;/ GRO TE SKA