Mimo iż zostaliśmy zdziesiątkowani przez upały i dzień matki, dotarliśmy do redakcji "Dziennika Łódzkiego".
Zuchy uchachane po pachy zobaczyły wszystko: pana fotoreportera, łamacza, korektę i gwóźdź programu DRUKARNIE (miejsce gdzie urywa główki jak się odejdzie od grupy).
- "A ten pan dał druchowi kanapki!"
- "Tak, bo to mój tata"
- "To był drucha tata?! Wiedziałem, poznałem po sznurówkach!:D"
Zdrawim
Kufra