Od dnia jutrzejszego zostaje tydzień do moich urodzin... poniedziałek te pieprzone badania na indywidualne, 29 kontrola u psychiatry po zażywaniu leków które miałem zażywać od świąt, a moja kochana mamusia ich nie kupiła. Ja prdl, dziś jest chujowy dzień. Wczoraj wieczorem obiecałem sobie, że będę taki jak kiedyś, taki który się niczym nie martwił i śmiał się ze wszystkiego.... nie wyszło, nie będę już taki jak kiedyś. Troche mi tęskno za tym... za tym co sprawiało mi przyjemność, za tym co kiedyś było realne, a dziś jest marzeniem. :c Ostatnio mam tak zjebany humor, że wszystko mi się odechciewa... jutro jeszcze na wieś musze jechać wrrr... ;/
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.