Psychodela, a ja jestem bociankiem.
Myhym. Tak. Wiecie, niebo się niebieskie zrobiło. A mi dalej jest zimno.
Spacery z psem w tym mrozie dostarczają wielu filozoficznych przemyśleń. Zzjadam moim białym myszkom ogony. Łażą po mnie i nie chcą sobie pójść.
Denerwuje mnie szum komputera.
Zmulilo mnie totalnie. Nawet nie wiem jakim cudem to jeszcze piszę. Ehem.
W całym domu na podlodze przewalają się psie ciasteczka w kształcie serduszek. To mnie dołuje.
Jest cudownie.