- Czaj to, kurwa!
- O ja pierdolę!
- No, hehe. Przejebane, nie?
- Przechuj!
Powyższy cytat pochodzi z rozmowy uczniów na temat rysunku znalezionego na ławce w sali chemicznej. No cóż... o ile zazwyczaj przejawiam tendencję do przedstawiania wszystkiego w najczarniejszych barwach, o tyle dzisiejszy wpis będzie do bólu rzeczywisty. Wulgaryzmy i przekleństwa towarzyszyły nam od zawsze, a jedynie ich forma się zmieniała. Starożytni klęli "Synem karalucha", w średniowieczu wyzywano się od chamów (chyba, że chamem się było), dalej zwano sobaką, durniem, idiotą, potem ciulem i popierdoleńcem. No i w tym właśnie momencie jesteśmy. Jest jednak gorzej, niż napisałem. Bo należy jeszcze dodać wulgaryzmy używane absolutnie bez sensu lub jako znaki przestankowe. Pozwolę sobie przedstawić kilka cytatów zaczerpniętych z - a jakże - internetu:
"JEBAĆ ŻYDÓW Z ELANY"
"a na półrocze mi 3 postawiła...? ;/ pizda jedna..."
"no wgl. szpeta w chuj ;/ niebede sie zalic . !"
A na deser coś "specjalnego":
"o ja jebie żal ze mnie, więc nic nie napisze :d"
Wierzcie mi, że te kilka cytatów to owoc dwóch minut pracy wyszukiwarką. A miałbym z czego wybierać, jeszcze kilka zostało, ale nie o to chodzi, żeby tu zrobić listę najgłupszych wypowiedzi internautów, prawda?
Wiecie jak jest, czasem człowiek zostanie wyprowadzony z równowagi, rzuci tak zwanym mięsem i trochę odreaguje. To zupełnie zrozumiałe. Idąc jednak tym tokiem rozumowania, 99% nastolatków jest wyprowadzonych z równowagi non-stop. Na przykład z powodu wyżej wspomnianego rysunku na ławce. Ta, żeby była jasność: miałam okres w życiu, kiedy też byłam tak "wyprowadzona". Nie będę zrzucała winy na otoczenie, choć niewątpliwie też się do tego przyczyniło. W każdym bądź razie spiąłam się, popracowałam nad problemem i już go nie mam. Nie w takiej skali. Problemem jednak pozostaje powszechność tego kaleczenia języka. Kto dziś zwraca uwagę na wszechobecne bluzgi w autobusie czy w sklepie? O szkole nawet nie nie ma co pisać, bo gdyby nauczyciele mieli upominać za każde przekleństwo, to w ogóle nie przestawaliby mówić. Może to wcale nie jest takie złe, jak mi się wydaje, ale słuch miałam zawsze wyczulony.
Może popracujmy nad sposobem wysławiania się?
A jeśli nie masz tego problemu, może zacznij zwracać na to uwagę?