photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LISTOPADA 2012

14

hej dziewczyny. zniknęłam na jakiś czas.

jadłam racjonalnie [śniadanie, 2 ś, obiad, kolacja] ale tłusto i słodko.

troszkę się zapuściłam ale nie panikuje bo to właśnie RACJNALNOŚĆ  żywienia jest dla mnie najważniejsza.

moje zdrowie stawiam na pierwszym miejscu.

chcę skończyć z atakami bulimicznymi i w tym celu założyłam tego photobloga a przy okazji miłym ,,skutkiem ubocznym" będzie zdrowa [nie koścista], sylwetka.

jak już wspomniałam troszkę sobie pozwoliłam poszaleć przez ostatni tydzień ale wracam do zdrowego tryby życia.

oczywiście aktywność się nie zmieniła przez ten czas. wciąż codziennie wykonuję:

100 przysiadów;

100 brzuszków;

po 100 podnoszeń na każdą nogę;

rozciąganie.

z tym, że moje posiłki byłu... hmm, krotko mówiąc obfite i sytne;)

za to dziś na śniadanko:

3 pełnoziarniste kanapki [jedna z serkiem naturalnym, pomidorem i cebulką, druga z pasztetem i jak poprzednia oraz trzecia z jajkiem].

na  2 ś.:

jabłko.

deserek w klinice:

3 michałki i kawa.

na obiad:

grochówka.

na kolację:

serek wiejski + kromka pełnoziarnistego.

 

miałam dziś bardzo przyjemny dzień.

byłam w fundacji, gdzie jestem wolontariuszką. jak zwykle wyszłam uskrzydlona.

potem, po drodze na tramwaj wstąpiłam do mojego ulubionego Kościoła w Trójmieście.

następnie pojechałam na Stare Miasto, żeby zarezerwować knajpę na urodziny.

przechodząc przez rynek usłyszałam jakiś koncert ,,na dziko". kilku facetów rapowało o Bogu. dawali świadectwa, dzielili się słowem.

to niesamowite, jak Bóg daje się nam poznać przez takich ludzi. żywa, autentyczna, spontaniczna ewangelizacja.

stałam tam i słuchałam jakieś 15 minut.

ludzie zatrzymywali się w tym biegu i to było piękne.

nie czułam się sama. najwyraźniej nie tylko mi Bóg jest obojętny, a czasem tak właśnie mi się wydaje, zwłaszcza w tym wielkim mieście. idą kilka kroków dalej natknęłam się na taką skuloną babuleńkę sprzedającą różne cudeńka robione na drutach. kupiłam od niej mega grube i ciepłe wełniane skrpeciochy. później wstąpiłam do baru mlecznego na obiad i po wyjściu odwiedziłam jeden z moich ulubionych sklepów w  Trójmieście - Lokaah, gdzie kupiłam kilka drobiazgów.

teraz obejrzę sobie ,,Magiel towarzyski" i zabieram się za robienie prezentu urodzinowego dla przyjaciółki.

to był doby dzień.

 

zostawiam Was, Moje Drogie z Muzyką.

Komentarze

suicidaldreams jakoś ciężko mi w to uwierzyć.
11/11/2012 1:00:42