hej dziewczyny. zniknęłam na jakiś czas.
jadłam racjonalnie [śniadanie, 2 ś, obiad, kolacja] ale tłusto i słodko.
troszkę się zapuściłam ale nie panikuje bo to właśnie RACJNALNOŚĆ żywienia jest dla mnie najważniejsza.
moje zdrowie stawiam na pierwszym miejscu.
chcę skończyć z atakami bulimicznymi i w tym celu założyłam tego photobloga a przy okazji miłym ,,skutkiem ubocznym" będzie zdrowa [nie koścista], sylwetka.
jak już wspomniałam troszkę sobie pozwoliłam poszaleć przez ostatni tydzień ale wracam do zdrowego tryby życia.
oczywiście aktywność się nie zmieniła przez ten czas. wciąż codziennie wykonuję:
100 przysiadów;
100 brzuszków;
po 100 podnoszeń na każdą nogę;
rozciąganie.
z tym, że moje posiłki byłu... hmm, krotko mówiąc obfite i sytne;)
za to dziś na śniadanko:
3 pełnoziarniste kanapki [jedna z serkiem naturalnym, pomidorem i cebulką, druga z pasztetem i jak poprzednia oraz trzecia z jajkiem].
na 2 ś.:
jabłko.
deserek w klinice:
3 michałki i kawa.
na obiad:
grochówka.
na kolację:
serek wiejski + kromka pełnoziarnistego.
miałam dziś bardzo przyjemny dzień.
byłam w fundacji, gdzie jestem wolontariuszką. jak zwykle wyszłam uskrzydlona.
potem, po drodze na tramwaj wstąpiłam do mojego ulubionego Kościoła w Trójmieście.
następnie pojechałam na Stare Miasto, żeby zarezerwować knajpę na urodziny.
przechodząc przez rynek usłyszałam jakiś koncert ,,na dziko". kilku facetów rapowało o Bogu. dawali świadectwa, dzielili się słowem.
to niesamowite, jak Bóg daje się nam poznać przez takich ludzi. żywa, autentyczna, spontaniczna ewangelizacja.
stałam tam i słuchałam jakieś 15 minut.
ludzie zatrzymywali się w tym biegu i to było piękne.
nie czułam się sama. najwyraźniej nie tylko mi Bóg jest obojętny, a czasem tak właśnie mi się wydaje, zwłaszcza w tym wielkim mieście. idą kilka kroków dalej natknęłam się na taką skuloną babuleńkę sprzedającą różne cudeńka robione na drutach. kupiłam od niej mega grube i ciepłe wełniane skrpeciochy. później wstąpiłam do baru mlecznego na obiad i po wyjściu odwiedziłam jeden z moich ulubionych sklepów w Trójmieście - Lokaah, gdzie kupiłam kilka drobiazgów.
teraz obejrzę sobie ,,Magiel towarzyski" i zabieram się za robienie prezentu urodzinowego dla przyjaciółki.
to był doby dzień.
zostawiam Was, Moje Drogie z Muzyką.