Wczorajsza noc była straszna. Ból brzuch rozrywał mnie od środka. Wszystkie kości dawały znak bólem o tym,że istnieją we mnie, pod skórą. Kręgosłup, łopatki - ała. Zwymiotowałam. Przesiedziałam chyba z pół godziny w ubikacji i myślałam,że ból minie, a ja będę mogła iść spać. Nie minął, bolało mniej,ale wciąż.
Byłam zmęczona, a nie mogłam zasnąć, dopadła mnie cholerna bezsenosć. To wszystko wymieszane z bólem, mnie wykończyło.
W dzień w końcu zasnęłam. Nie jadłam nic, poza dwoma kromkami chleba. Od razu zrobiło mi się po nich nie dobrze.
Dzisiajsza noc była już spokojna. Rano dostałam okresu ( pewnie to przez to ten ból kości ). Czuje się pełna. Myśl o jedzeniu przyprawia mnie o wymioty.
Moja marzenie się spełniło? " Proszę, chcę znienawidzieć jedzenie, błagam. " - czy to możliwe?