Słonko ładnie grzeje. Wiatr przyjemnie chłodzi. Jak nic będzie lało.
Wyszłam z domu, żeby nie jeść. Wrzuciłam do torby ksiażkę i ruszyłam w stronę sk8a. Przeczytałam tylko kilka stron, jakoś mnie nie porwała wcześniej czytana na jednym oddechu powieść. Zaczęłam się szczerzyć do słońca i obserwować ludzi. Lubię to.
Próbowałam, złapać wif, ale nie chciało się połączyć. Szkoda, pogrzebałabym w sieci.
Jezu, jak słońce ładnie pali. Wyjątkowo dzisiaj podoba mi się to. Powinnam zdjąć okualry, ale to odbierze mi moją anoniowość. Swoją drogą muszę kupić czarne okulary...
Nudzi mi się. Mam ochotę z kimś pogadać, poznać kogoś, ale cisza na horyzoncie... Nie mam za to ochoty na spotkania z nibyznajomymi. W pewiem sposób mam ich dość. Chciałabym też uniknąć pytań o wakacje. Ch*jowe są . NIe mam się czym chwalić, nie mam też siły wciskać ludziom kitu, że jest inaczej. Zostały jeszcze 2 tygodnie. Boże, jak ja nie chce wracać do szkoły. Ale postaram się o tym nie myśleć... Powinnam za to wziąć się za wosu, przemyśleć wybór przedmiotów na maturę, przeczytać Lalkę, Potop, ale jak zwykle mi się nie chce.
Idę znów na skejta.