Silniczka- cicha, spokojna wieś do czasu, gdy nie przywędrowali do niej pewni nikczemnicy. "Sześć poproszę." -to na dobry początek. "NIGDY". 2 i Karo wymiękła, 7 może 8 i Pauli żołądek wymiękł. Taki był zły koniec, dobrego początku, no może nie dla wszystkich. Telefon do mamy i zwymiotowane. "Jedna noc" i nigdy więcej. Śmietniki, łóżka i inne rzeczy. Trauma do końca życia. Część pojechała. Następna noc była z innej bajki. Sądzę, że z tej lepszej. "To było czy nie." Rozmowa chyba się udała. I całe, z pewnymi uszczerbkami, niektóre na zdrowiu inne w psychice wróciłyśmy do domu.
-MY: Którędy do Silniczki.
-PANI: Ale do centrum czy na wieś.
.NeVer.