photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 CZERWCA 2013

Nowy projekt...

Moja Książka leży u korektora i parę miesięcy trza poczekać ;)

Tymczasem ja wziąłem się do pisania ... kolejnego dzieła ;)

 

----------------------------------

 

Rither Lundt nie lubił przyjęć. Uwielbiał  pić, bawić się, ale najlepiej samemu, lub we dwójkę, gdzie osobą drugą była naga niewiasta skora spełniać każde jego życzenie, tudzież ciekawy kompan będący nieustępujący w tempie wypijania trunków. Miejsca i okazje takie jak te nużyły go i irytowały  grupa ludzi, którzy przyodziali bogate szaty, stroili się i zachowywali niczym najwięksi zamożni Terilandu, tylko po to, by wypaść lepiej w oczach swoich pryncypałów.  Znikali i pojawiali się szybko, jeśli tylko ktoś zamożniejszy lub sławniejszy od nich przemierzał korytarz lub salę, wyłącznie nastawieni by osaczyć go i udając intelektualistów  męczyć sobą tak długo, aż ten chcąc pozbyć się natrętów da im coś czego pragną.

Pieniędzy.  Rither uśmiechnął się- nie wiele różnił się pod tym względem od nich, bo i ten materialny aspekt przysłał go do byłej stolicy Terilandu  Borgigardu. Kiedy czytał uważnie list doży Heinricha Zaubera  zapraszający go do swojego pałacu na prywatną rozmowę oraz, bagatela, wystawne przyjęcie, już niemal czuł zapach złotych Lenn tak rozkosznie pęczniejących w jego skórzanej sakiewce.  W tym świecie wszystko kręciło się wokół pieniędzy, więc nie było powodu by udawać, że jest inaczej.

Przez salę przebiegł kelner, młody wychudzony chłopak, niosący szklane antałki z winem  zbędna ekstrawagancja w mniemaniu Rithera, lecz niemniej ich zawartość mogła dorównywać w wykwintności. Sięgnął ręką i szybko złapał naczynie za szyjkę. Młodzik spojrzał na niego otwierając usta w akcie protestu, lecz obraz wysokiego mężczyzny, ubranego w grube, utwardzane elementami żelaznymi skóry, który mimo miejsca i okazji nie omieszkał schować swoich broni  półtora ręcznego miecza i dwóch sztyletów zwisających ze zdobionego złotymi nićmi pasa  musiał przerazić go na tyle, że stwierdził iż lepiej będzie się nie odzywać wcale. Ważnym faktem też było iż nawet najznamienniejsi z obecnych tu gości musieli zdać swój oręż przed wejściem. Rither nie został o to poproszony, a gdyby tak się stało, najprościej w świecie nie wszedłby tu. Doża jednak znał powody takiego zachowania i uszanował je na tyle, że strażnicy przy wejściu jedynie obadali uważnie wzrokiem Lundta i puścili bez problemów. Był dosyć rozpoznawalny  charakterystyczne, męskie rysy twarzy, długie, ciemnobrązowe włosy, ozdobione małym warkoczem z tyłu oraz paskudna, czerwona blizna biegnąca od brody, przez kącik ust do policzka wyróżniały go nawet bez jego sławy.

Wino było słodkie, delikatne i szybko upijało. Rither nie miałby z tym problemów -  zawsze miał dobrą głowę do alkoholu oraz od niego nie stronił. Teraz jednak mimo iż słodki trudnek przyjemnie zaszumiał w głowie i raczył obiecać parę miłych chwil relaksu, zapewne gdzieś w ustronnym miejscu z którąś z tych uroczych, bogato ubranych dam, postanowił zostać trzeźwy. Czekała go rozmowa z drugą osobą w cesarstwie po samym cesarzu, więc nie powinien zaprzepaszczać okazji.

Wiedział, że musi cierpliwie czekać, aż zostanie poproszony do gabinetu doży, albo gdzieś w spokojne miejsce, zatem postanowił przejść się po pomieszczeniach pałacyku i pooglądać bogaty wystrój wnętrz oraz co zacniejsze damy, które co chwila mimo jego budzącego respekt wyglądu prosiły go do tańca.

Rither nie lubił tańczyć. Nie lubił muzyki oraz tłumów ludzi. Jednak żeby dostać to co lubił musiał odczekać teraz w spokoju parę chwil.

 

Piękna brunetka uniosła zbyt długą jak na jej budowę suknię i delikatnie podbiegła w stronę mężczyzny, uśmiechając się zalotnie. Była piękna i młoda  Rither był pewien, że mimo sporego biustu, skutecznie skrywanego przez obcisły gorset, nie mogła mieć więcej niż siedemnaście lat. Odwzajemnił uśmiech, przy czym był przekonany, że taki widok był ostatnią rzeczą, która miała by ucieszyć młodą kobietę. Mylił się jednak, gdyż ta zamrugała oczami nie przestając chwalić się przed nim jej pięknym, zadbanym uzębieniem.

- Mogę w czymś pomóc?  postanowił się odezwać, gdyż chwila zdawała się nie rokować finału.

- Nazywam się Eliza!  niemal wykrzyczała swoim piskliwym i delikatnym głosikiem.

Spojrzał na nią oczekując dalszego ciągu introdukcji, lecz najwyraźniej teraz była jego kolej.

- Rither Lundt  odparł krótko niskim, chrapliwym głosem  Z jakiej okazji to przyjęcie?

- Urodziny córki herr Heinricha  odparła i przygryzła delikatnie pazkoncie w zębach, subtelnie kręcąc się w rytm muzyki dobiegającej z drugiej Sali, po czym wlepiła swoje ciemne oczy prosto w zielonkawe, zmęczone ślepia Rithera.

- Pan tu nowy, może zechce pan bym go oprowadziła?  zaśmiała się zalotnie.

Rither obejrzał się. Nikt się nie patrzył w ich stronę. Zresztą nawet niech się patrzą, dziewczyna jest młoda, ale on do licha, też stary nie był. Nie on zapoczątkował tą grę afektu, więc czemu on miałby ją przerywać? Niechaj go weźmie w ciche miejsce i rozerwie, tak jak robią to damy na dworze, a on pokaże jej, jak to robi się na obrzeżach Terilandu.

- Mości Ritherze, to sala obiadowa  pokazała ręką w stronę ogromnej Sali, w której była większość gości, razem z grupą trubadurską i zespołem. Dziewczyna albo odczytała w jego myślach brak zainteresowania takim kierunkiem spaceru, albo  ów zwiedzanie miało być jedynie przykrywką.

                Chwyciła go za rękę i poprowadziła po schodach na drugie piętro. Mężczyzna zastanawiał się, czy można mu tam wejść, lecz lampiony były zapalone, a gdzieniegdzie siedzieli goście dyskutując w ciszy o sprawach sztuki i polityki.

- Panno Elizo  skłonił się starzec ubrany w strój ludowy Borgigardu. Dziewczyna ukłoniła się i zaczęła prowadzić Rithera dalej.

- Tutaj, tędy  zaśmiała się- Pokażę ci piękne obrazy!

Rither skrzywił się. Cóż go mogły obchodzić jakieś denne malowidła? A po drugie nie mógł oddalać się zbyt bardzo, co jeśli przegapi wezwanie doży?

Dziewczyna skręciła w słabiej oświetlony korytarz i stanęła pomiędzy rzędem popiersi  i ogromnych obrazów zajmujących parę metrów na długich i wysokich ścianach. Rzeźby przedstawiały władców Terilandu oraz doż ważniejszych jego miast, a były one wykonane z niesamowitą rzeczywistością.

- Mości Lundt  wyszeptała dziewczyna przytulając się do ramienia mężczyzny  Oto bitwa pod Błękitnym Lasem.

                Rither uniósł wzrok i ujrzał ogromny fresk, na którym dwie armie najeżdżały na siebie, a w tle widać było piękniejący błękitną łuną gęsty las. Postaci na tym dziele wyglądały na żywe. Mężczyzna uniósł brwi pełen podziwu.

- Armie Terilandu odparły najazd Króla Leszna  powiedziała  Armią cesarstwa dowodził wtedy Georn Julk Otto, genialny dowódzca i strateg.

Jej ręka zaczęła błądzić po jego torsie, schodząc coraz niżej.

- Gdyby nie on  kontynuowała ściszając głos  Armie Białych Polan wjechałyby na ziemię Terilandu&

Znalazła to, czego szukała.

- Zbeszcześciły je &

Zacisnęła dłoń.

- Zrobiły z Borgigardem i resztą miast co by chciały &.  poczuł jej usta na swoim policzku. Obrócił się i pocałował ją. Kim ona była? Zapewne jakąś studentką z taką wiedzą & i chucią. Uśmiechnął się w myślach zadumawszy się na chwilę nad młodością i jurnością, jednak po chwili wszelkie myśli uciekły.

 

CDN

Komentarze

riela95 Czekam na ciąg dalszy ;)
A zdjęcie wyborne^^
09/06/2013 10:15:11
zefirkrakow ogromnie dziękuje ;) to bardzo mile, że mnie odwiedzasz ;)
23/06/2013 11:52:22
na1906procent Czarodziej!
09/06/2013 17:51:46
zefirkrakow "ja nie jestem pijany, ja jestem ...czarujący!" ;D
23/06/2013 11:52:05
doortohell666 bardzo ładne barwy :)
13/06/2013 20:48:22
zefirkrakow dziękuje ;)
23/06/2013 11:51:52
1990martynka Gdzie można przeczytać inne Twoje dzieła?
14/06/2013 13:14:16
zefirkrakow najprosciej przekupić mnie bym wysłał ;) albo miec wielkiego farta i rozpoznac mnie w sklepie ;D
23/06/2013 11:51:46
mirise jak się skupię poczytam, ale ten kawałek co urwałam jest boski ;)
powodzenia
14/06/2013 21:55:29
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zefirkrakow.