... ale wcześniej źle liczyłam ;/. zostało jeszcze 73 dni.
Matura za pasem. za tydzień o 14.30 będę już po maturze z matematyki. Siedze nad ksiązkami, ale chyba marnie mi to idzie.
Byłam wczoraj na grilu z Timonem... poszłam na przeszpiegi ;P. Opowiem Ci jak wrócisz ;*.
Coraz bardziej brakuje mi Twojej obecności, oddechu, zapachu. Z niecierpliwością czekam na jajecznicę, bo takiej jak ty robisz to nikt nie umie!. Jest mi ciężko, czasem nawet nie mam ochoty wychodzić z lóżka. Dlatego też nie pisze co dziennie, nie mam co... Każdy dzień wygląda prawie identycznie. Wstaję do 11 siedzę przed telewizorem, potem siadam do nauki i tyle. Śpie w twojej koszulce i z potamem. Budzę się i sprawdzam czy ciebie napewno nie ma. Śnisz mi się co noc i nie są to tylko szczęśliwe sny. Dziś braliśmy ślub, ale przed powiedzeniem przysięgi zabrali Cie i zabili. Nie zwracali uwagi na nic! Mojej mamie też się śni ślub, nasz, ale kończy sie tak jak kończyć się powinien, więc może lepiej to jej sny bierzmy za dobrą kartę. Moje są do niczego.
Boję się o Ciebie, siebie i wiele różnych rzeczy.
Boję się np. tego, że jak wrócisz to już nie będzie tak jak dawniej. Już nie będziemy się tak kochać, że zmienisz się na gorsze tak że cie nie poznam. Nie będę wiedziala z kim jestem. Mam obawy i narastają one z każdym dniem twojej nieobecności.
Łudziłam się ostatnio. Przyszła listonorka. Myślalam, że to jakaś wiadomość od Ciebie. Jednak gdy zbigłam do skrzynki wiedzialam, że to na pewno nie to na co mam nadzieje. Przecież nie znasz mojego adresu... Było to cholernie przytlaczające.
Są wieczory kiedy kładę się do lóżka i nawet nie wiem kiedy zasypiam, sa tez wieczory gorsze, te których nie lubię, placze w nie długo i bez ustanku, aż zasypiam zmęczona o 3 nad ranem. Jest to głupie, wiem i pewnie jeśli to będziesz czytał powiesz mi, że jestem wariatka, ale ja Cię kocham z calego serduszka i nie chce Cię stracić.
Czekam na Ciebie ;*.
Kocham Cie ;*
Tęsknię za Tobą ;*