Czasem jest tak, że spotykasz znajomego, z którym łączy Cię tylko jedna rzecz (osoba) i ciężko jest się wtedy odezwać, żeby nie było łez (z obu stron).
Później załączasz pewną stronę internetową i napotykasz obrazek, który Ci tą rzecz (osobę) przypomina.
Następnie słychasz muzyki i przez przpadek trafia się nuta, którą puszczono na pogrzebie i zaczynasz płakać jak nigdy dotąd...
zdecydowanie tego nie lubię...
niech mnie ktoś przytuli...
ps. zdjęcie nie jest adekwatne do postu