A tak zaspokajam smutną duszyczkę wieczorami.
Dzisiaj zemdlałam w supermarkecie. Zazwyczaj sama do niego nie chodzę by właśnie
zapobiec takich sytuacjom. Zawsze jest ze mną mój towarzysz życia, którego dzisiaj
zabrakło z niewiadomych przyczyn. Zaszył się pod ziemie, nie odbiera telefonów,
nie reaguje nawet na wiadomości, co wydaje się bardzo dziwne, bo zawsze odpisywał.
Może zmęczył się moją obecnością, może nawet wymaże mnie ze swojego życia,
tak jak pies porzuca wymiętego trampka....
Idę czytać, bo tylko na to mam jeszcze dzisiaj siłę.