Wczoraj byłam z rodziną w Wodnej Krainie w Wildze. Miałam trochę opory przed pokazaniem się w stroju kąpielowym, ale z drugiej strony przecież tam chodzą gorsze paszczury ode mnie. Tak więc bestia wodna KaLa pływała, a dziś uziemiły ją cudne zakwasy. Zaliczyłam też park linowy po którym miałam odciski na rękach i musiałam je przebić, oraz bawiłam się na wszystkich zabawkach dla dzieci i gdzie duzi nie chodzą. Taka ja niedobra jestem.
W dodatku mama powiedziała, że przydałby mi się jakiś sport, bo wielka jestem. Fajnie, co? Chciałam wczoraj wieczorem iść z nią na kijki, ale nie poszła, bo miała zakrapianą imprezę. Postaram się pójść z nią dziś.
A przez następny tydzień będę znów na obozie harcerskim z Kubą <3 Tak więc mam nadzieję, że trochę kalorii spalę. I kiedy powiedziałam mu o tym co powiedziała mama i że mi przez nią smutno, to stwierdził, że możemy razem biegać, albo jeździć na rowerze, albo chodzić na basen, albo lekcje tańca, albo kupić dużą niebieską paczuszkę z napisem durex. Do wyboru do koloru :)
W dodatku okres mi się spóźnia. Nie cierpię tej nieregularności, bo kiedy w końcu mam się czego obawiać to on płata mi figle.
A takim ciałkiem jak na zdjęciu nie pogardziłabym.
Bez alkoholu
4 5 6 7 8 9 0 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31