nie jestem. ani mi z tym dobrze ani źle, szczerze mówiąc.
kiedyś to zrobię.
schudnę te 5 kilo. zoperuję uszy i nos. zarobię lub wygram gdzieś grube miliony i wydam wszystko na ciuchy i buty. a resztę życia przeleżę na plaży, pijąc drinka z parasolką.
znowu stoję przed wyborem niczym 2 lata temu. ale cokolwiek nie wybiorę powinno być dobrze.
maju, och maju! wiem, że przypierdolisz we mnie kołami, ale łaskawie daj się wybawić!
bo za niecały tydzień: "lepiej zapamiętaj mnie, jestem bestią!"