Jak zwykle ten głos... głos jej matki nie dawał jej spokoju... W głowie ciągle brzmiały te ostre niczym brzytwa i straszne słowa....
-"Jesteś niewdzięczna! Przez ciebie kiedyś się zabiję ! Doprowadzasz mnie do krańca wytrwałości!"
-Może naprawdę jestem tak zła... ? - pomyślała z żalem Julka... Już sama nie wiem, co o tym myśleć...
Z zamyśleń wyrwał ją dzwięk telefonu! na ekranie wyświetlał się numer Wiktorii
Po odebraniu i krótkiej wymianie zdań Julia stala z otwartą buzią wpatrując się w telefon...
-O Boże! - szepneła do siebie...
Po chwili była już w przedpokoju... W pośpiechu zakładała kurtkę i buty modląc się w duchu aby matka nie wyszła czasem z kuchne... już otwierała drzwi kiedy usłyszała za sobą TEN głos.
-A ty gdzie młoda damo ? - Lodowaty głos sparaliżował ją...postanowiła jednak grać na zwłokę i być miła...
-O! Mamuś!- zaczeła- Muszę na chwilkę wyskoczyć..
-Nie ma mowy!-matka stałą z założonymi rękoma patrząc wrogo na córkę.
-Ale mamo... to naprawdę waż...
-Nie!- nigdzie nie pójdziesz!
-Julka ze złością walneła pięścią w dzrwi po czym mineła matkę i wbiegła na piętro do swojego pokoju.
- Daj mi spokój do końca życia!
W domu dało się słyszeć dżwięk przekręcanego klucza w pokoju Julii...
Dziewczyna nie zastanawiając się długo otworzyła cicho swoją okiennicę okna po czym wyjrzała przez okno...
do ziemi było ok 2 metrów...
-JAk matka się dowie to mnie chyba zabiję ale ryzykuję! - powiedziała po czym skoczyła...
Upadła miękko.... otrzepała się po czym przebiegła na drugą stronę ulicy
w głowie miała mętlik... zwłaszcza przez to co powiedziała jej przez telefon przyjaciółka i że odważyła się uciec z domu...
ZApieła kurtkę pod szyję poczym ruszyła szybkim krokiem omijając kałuże...
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24