Nie bardzo wiedziała jak się zachować...
Koło niej , na ławce siedział chłopak...
Ale nie taki zwykły chłopak.... To był najprzystojniejszy chłopiec w całej szkole...Każda dziewczyna z jej szkoły oddałaby wszystko, aby móc znaleźć się w tym miejscu i czasie co Julia. Jednak Julka wcale nie zwracała na niego uwagi... Była cała roztrzęsiona , a po kłótni z matką chciała zostać sama, nie chciała , aby ktoś widział jej łzy, jej słaboość. Od zawsze byłą uważana za osobę bardzo silną psychicznie i płacz u niej był naprawdę rzadkością.
Teraz siedząc na łąwce czuła na policzkach gorące łzy spływające w dół slapując na niebieską bluzę. Obok siedział Eryk, trzymał ją za ręke lecz ona jakby w ogóle tego nie zauważała. Nic nie mówił, po prostu siedzieli tak , patrząc na kaczki wesoło npływające po stawie. Nie wiedziała jak długo tak siedzą, było jej dobrze i czuła się bezpiecznie.
Rozległ się dzwoneki telefonu. Nikt nawet się nie poruszył... Po chwili piosenka Shakiry ucichła. Julia delikatnie wyswobodziła ręke z ciepłej dłoni chłopaka.
Zimne powietrze musnełon jej skórę powodując dreszcz na całym ciele.Wyciągneła komórkę, na wyświetlaczu był napis : "mama"
-Ciekawe po co do mnie dzwoniła - npomyślała Julia - przecież nie chce mnie widzieć....
Po krótkim zastanowieniu dziewczyna postanowiła jednak wrócić do domu.
Obróciła się chcąc pożegnać się z chłopcem, który dotrzymywał jej towarzystwa w tych chwilach... smutku... rozpaczy...
Ale na ławce nikogo nie było....
Ruszyła tą samą ścieżką, która ją tu zaprowadziła.... w drogę powrotną do domu.