Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę
Wiem, że cię boli wiesz, że nigdy nie przeproszę
Jesteś dla mnie martwy nie wielbię cię co niedzielę
Myślałem, że jesteś moim przyjacielem.
Jestem hipokrytą, weź chłopaku odbij Kiedyś jebałeś psy, dzisiaj jesteś porządny
Śmieszny co za heca, ratowałeś mnie od pieca Se poleciałeś ładnie, fantazjujesz tak se wkręcaj
Zapomnij o mnie, najlepiej raz na zawsze
Jadziesz nienawiścią, ja cię winnie prawdy karcę