Zaplanowałem sobie, że tutaj nie pokażę wam siebie, że to będzie miejsce, w którym będę pisać i uśmiechać się na myśl o zdjęciach, które wstawiam. Plan był taki, że po prostu wstawiam zdjęcia z przyjaciółmi i powmawiam sobie, że bywam szczęśliwy. Ale to nie jestem ja. Ja jestem tutaj, przed monitorem, gdy zaciskam z bólu zęby. Ja jestem wtedy, gdy płaczę i zaciskam mokre powieki. Ja, kiedy kulę się i piszę, że jest mi dobrze. Pewnie nawet tego nie czytacie, a ja piszę. I znów muszę udawać. Znów udaję, że cała ta sytuacja mnie obchodzi szerokim łukiem, a ja jestem dobrym duszkiem, który pomoże. Ale to nie prawda. Nie jestem taki. To nie ja. Przejmuję się wszystkim. Wszystkim, cholera. Dlaczego muszę teraz wycierać mokre policzki rękawem, a wy nic nie wiecie? Ty nic nie wiesz.
Trochę mi smutno, że jestem przyjacielem.
Przyjaźń to taka niedokończona miłość.
Coś pomiędzy zauroczeniem a miłością.
To żadne z tych uczuć.
Uciekajcie stąd, póki moja krew nie tryska.