walić ręczniki.
fizyka być może zaliczona.
geografia nie. jutro znowu poprawa.
terminy matur już wiadome - odetchnę dopiero po 18tym maja.
a korków z matmy jak nie było tak nie ma i repertuaru na egzam z akordeonu jak nie umiałam tak nie umiem.
sen, (ew. park,) szkoła, obiad, sen, komp, sen. jak widać owocnie spędzam dni.
w piątek pielgrzyma maturzystów do Częstochowy. Jupijajej.
dziś na lekcji woku dowiedziałam się, że panki piją sok pomidorowy, żeby później go wyrzygać i pozorować wymioty krwią. też muszę spróbować.