Gdy byłem chłopcem kilkuletnim kresem świata były pola i to czego nie dało się dostrzec. Ulica przy której mieszkalismy kończyła się na polach, ale dalej biegła droga polna, która nie wiedzieć gdzie się kończyła. Dziś to wiem bo bywam za "końcem świata" dość często, dość regularnie wspominając dzieciństwa uroki i słodką niewiedzę. Dochodzę do wniosku, że - paradoksalnie - im więcej wiemy tym mniej jesteśmy szczęśliwi...........