Tyle czasu minęło, a ja nadal tu wracam. Pamięta mnie ktoś jeszcze?
Przejrzałam niektóre wasze posty i dla mnie to szok totalny, jak wiele się zmieniło. U was. Bo mam wrażenie, że tylko ja stoję w miejscu i jest tak samo chu*owo, jak wcześniej...
Wróciło wszystko, co było dwa lata temu, tylko w gorszej 1000 x formie. Staram się coś z tym robić, niby mam psychologa, ale u niego i tak ściemniam, bo się boję, że mnie w kaftanie wywiozą do psychiatryka.
Zdrowie siadło, psycha siadła, nawet największe marzenie już mnie nie mobilizuje. Duszę się w tym mieście i czuję, że to przez nie i przez ludzi tutaj nie radzę sobie.
Myślę o wywalaniu z siebie wszystkiego gdzieś. Czyżby reaktywacja fbl? Nawet jeśli będę pisać dla samej siebie, to chyba dobry pomysł. Skoro psychologowi nic nie powiem.
Nie wiem, czy kogoś to w ogóle obchodzi, co piszę, ale... Tu się naprawdę dobrze wraca.