Jak ogień rozpalam zmysły mężczyzn waszych...
Szepty kobiet wynikają z zazdrości,
do mnie zawiłości.
Z pośrodku środka ognia pożądania,
nieczystość, rozkosz w księżycową noc.
Gdy mrok nastaje, w ciemnościach widzisz moje nagie ciało.
Błędnie wzrokiem toczysz, męką obłąkanie..
Splecione nasze ciała w jedność ogrywają rytuał nieczystości.
Jednakże jaka ona słodka, namiętna...
Erotyzm przelewa się przez palce, myśli słowa...
Zwą mnie kwintesencją pożądania,
wiecznym marzeniem, lekkim uniesieniem.
Moje spojrzenie, twój dotyk.. naszasa roskosz!
Gdy dzień nastaje twoje myśli wciaż wokół mnie krążą...
Co noc inny mężczyzna do mych drzwi dąży.
Spiesz do mnie drogą skwapliwie i skoro.
Lekko na palcach stój pod mymmi drzwiami.
Szepcz cicho szeptem niemalże słyszalnym..
O tym jak pragniesz, usychasz z tęsknoty..