Siema wszystkim znowu mam PRO więc moge Was zanudzać notkami których i tak nikt nie czyta i nie komentuje! :D
Z powodu pierwszego dnia wakacji i imienin mojego taty postanowiłam sobie zrobić przerwe od diety i zjadłam kawałek tortu i big milka. Nie licze tego jednak jako zawalenie. Uważam że nie można sobie wszystkiego tak odmawiać, nawet moja dietetyczka przyznała mi to powiedziała że jeśli mam ochote na loda - mam zjeść loda, bez żadnych wyrzutów. Więc zjadłam + to ciasto ale imieniny rozumiecie.
A co do plaży to było bardzo fajnie widziałam jak mężczyźni na mnie patrzyli i było to miłe. Poczułam sie pewniej mimo że i tak było mi troszke głupio. Najlepsze jest to że leżałyśmy na plaży przez 5 godzin, boli mnie głowa i wyglądam jak flaga polski. Cały przód mam biały, a tył czerwony jak rozjurzony ogień w ognisku. Zjarałąm sie tak że ledwo siedze na krześle, mam nadzieje że do niedzieli zejdzie bo pare godzin jazdy autokarem w takiej sytuacji nie byłoby zbyt miłym doświadczeniem. Ciesze sie jednak że nabrałąm kolorów jak wróce z obozu to siłą trzeba mnie będzie ściągać z plaży bo mam zamiar wyglądać jak skwarka! Hahaah. Bilansu nie wstawiam bo znowu mi sie nie chce, ale pisałam na początku że nie zawsze będę to robić bo nie chce znowu popaść w ten szał diety, odchudzania itp. ZA MOCNO. Dzień uważam jak wyjęty z diety. Nie zawalony, nie dobry [to byłoby nie fair w stosunku do samej siebie.] Po prostu jutro zrobie sobie 5 day a potem zaczne lecieć po obozie od 21 dnia diety bo na obozie nie będę jej przerywać a wręcz wzbogace ją ciągłym ruchem. Obym schudła. Powodzenia misiaczki :*