Pamiętam te dni , gdy cały świat zaczynał się i kończył w twoich ramionach.
Wtedy wsłuchiwałam się w bicie twojego serca.
Mówiłeś , że bije tylko dla mnie
To pobudzało mnie do wszelkich działań.
Sprawiało ,że wszystko było takie świeże,nieznane.
Chciałam odkrywać to z Tobą.
Trwaliśmy razem w tej wędrówce.
Często napotykaliśmy burze , ale nigdy się nie bałam.
Zawsze byłeś obok i chroniłeś mnie przed wszelkim złem.
Z czasem burze było coraz częstsze .
Niepokój zaczął wkradać się do mojego serca.
Mówiłeś żebym nie szła za Tobą,bo to niebezpieczne, bo zmoknę,zachoruję ...
Ja mimo tego chciałam iść , ale Ty zamykałeś drzwi.
Zawsze wtedy miałam nadzieję , że wrócisz.
Pewnego dnia nie wróciłeś...
Teraz muszę uczyć się żyć na nowo.
Te dwa słowa które powtarzałeś mi codziennie zostały we mnie gdzieś głęboko.
Wplątały się w krwioobiegi i ciągle płyną do serca.
Tak bardzo brakuje mi twoich ciepłych dłoni , które odganiały wszelkie lęki i smutki...
Tak często się duszę...