Drżąca dłoń przesunęła po jej kręconych włosach, a druga ulokowała się na lewym biodrze. Jenny poczuła się tak bezpieczna, a zarazem krucha i bezbronna-niczym mała dziewczynka. Chciałaby ta chwila trwała wiecznie. Wyczuwała przyspieszone bicie serca i podniecający oddech czarującego bruneta na swojej szyi. Stali tak wtuleni w siebie, nad nimi rozpościerało się gwieździste niebo. Przez nozdrza Jenny przepływał zapach jego perfum, a w uszach brzmiała dudniąca cisza. Ciszę tę przerwał aksamitny głos bruneta:"To co do zobaczenia jutro?"-spytał nieśmiało. Na ciele Jenny pojawiła się gęsia skórka. Byłam pewna, że to jednorazowy wieczór-pomyślała. "Dobrze"-odparła cicho. "Chyba, że nie chcesz ?"-chłopak rzucił szybko,dość speszony całą sytuacją i dłuższym zamyśleniem Jenny. "Chcę..."-szepnęła patrząc na niego dużymi błyszczącymi oczami. Pocałował ją delikatnie i poszli każde w swoją stronę mając w głowie i w brzuchu motylki....<3