Kocham, lecz bez zrozumienia
Pragnę, ale wciąż za daleko
Myślę, ale bez czynienia
Jestem, ale jakby mnie nie było.
Ciężko pojąć to co jest,
Nie rozumiem żadnej z dróg
Z nadzieją czekam na gest
Lecz za mną wlecze się dłg
Tęsknię bez wzajemności
Martwię się całym sobą
Spoglądam dla czujności
Czuję ranę wypełnioną solą.
Marzenia nigdy nie spełnione
Czyny gdy nie docenione
Myśli nigdy fałszywe
Gesty tylko prawdziwe
Żal ogarnia mój umysł
Smutek mnie przepełnia
Rozczarowanie wciąż odczuwam
śmierć mnie przygarnia....
brak celu, chęci i motywacji do życia....czy kiedyś to ktoś zrozumie?