Nie szukajmy upadłych na dnie. Skoro spadają, to zapewne byli wysoko, spójrzmy nad siebie - jest ich pełno. Lecz nie - was bolą szyje od patrzenia na wprost i lepiej je spuścić w dół w geście milczenia. Jesteście robactwem, ohydnym i wszechobecnym robactwem. Lecz czymże jesteście jak nie prochem, prochem wiecznym i nieskończonym. I to czyni z was jednostki potrzebne. Niestety - niepotrzebnie. Lecz wszyscy są równi. Choć... Dura lex sed lex.