Nadszedł czas, żeby troszeczkę ponarzekać. Chociaż przyznam szczerze, że wolałabym móc napisać - jest dobrze, jest pięknie, jestem cholernie szczęśliwa. Jak to mówią jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
Jestem w związku bez uczuć. Bez bliskości. Straciłam całkowicie poczucie swojej własnej wartości. Nie czuje się atrakcyjna.
I tęsknię za bliskością. Czułością.
Tymczasem on siedzi w telefonie, ja leże w łóżku i wzdycham, marząc o czułości.
Mogłabym odejść, ale oprócz tego jest naprawdę dobrze. I tak właśnie pościeliłam sobie swoje własne życie.