Czas poleciał do przodu. Miałam napisać notkę 1 października, lecz tego dnia po pracy świętowałam urodziny. W kalendarzu dzień ten miał przypisane powiadomienie "tutaj będzie dobrze". I tego dnia naprawdę było dobrze. Minęło pół roku od tego tragicznego dla mnie wydarzenia. Na początku tej drogi byłam pewna, że nie dam sobie rady. Był to dla mnie koniec świata. Dziś jest dobrze. Wiele się zmieniło. Przeprowadziłam się do innego miasta, zamieszkałam z nowym chłopakiem, spodziewamy się kotka. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie myślę o M. Niestety myślę, porównuję. I niestety czasem wypada on lepiej. Obecny chłopak jest dobry dla mnie, ale nie ma chemii z jego strony. Nie interesuje się mną totalnie. Nie zwraca na mnie uwagi. A ja chodzę i zastanawiam się co jest nie tak.